Subhanallah, co to był za projekt. | Sadeemka
Usiadłam w zupełnej ciszy, poraz pierwszy od wielu tygodni. Tylko ja i szum samochodów gdzieś w oddali. Rozmowy dzieci za oknem już ucichły, spieszą na obiad. Miałam napisać wiersz, ale odstawiłam go na bok. Rozmawiałam z jedną z sióstr i chciałam odnaleźć pewien wykład. Przypomniało mi się, że jest on w spisie materiałów, które mnie zainspirowały, w moim projekcie tomika wierszy "Róże Ramadanu." Kiedy otwarłam plik i oczom ukazała się cukierkowa okładka, przeczytałam go od deski do deski, tym razem z dystansem, już nie na świeżo. Zrobiwszy to poczułam znowu tę słodką, lekką atmosferę Ramadanu, któremu poświęciłam kilkanaście swoich i cudzych wierszy. Tomik ten wydawał się jak gdyby obcy; mój i nie mój zarazem. Lekki, poruszający serce, pełen miłości. Rozumiałam go doskonale, bo utożsamia się z nim moja dusza. Jest to dzieło samo w sobie, ale przecież ja nie potrafię tworzyć takich projektów. On powstał "sam" bardziej, niż jesteście w stanie sobie to wyobrazić. Dziś, z perspektywy czasu, rozumiem to lepiej. Wtedy nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Najpierw był pośpiech, potem euforia, a chwilę później Ramadan. W Ramadan zaś jestem czarną dziurą w kompozycji Wszechświata. Nie istnieję wtedy funkcjonując w słodkim zawieszeniu.
Czytałam stronę po stronie i poraz kolejny zanurzyłam się w ten oderwany od rzeczywistości Ramadanowy nastrój, kiedy wszystko co przyziemne jak gdyby mniej martwi i mniej się liczy. Odkryłam dziś głębię i unikatowy styl poraz kolejny czytając wiersze mojej mamy. A także drugie dno wiersza młodziutkiej znajomej. Morze emocji w wierszu brytyjskiej muzułmanki, która zgodziła się przyłączyć do naszego projektu. Niektóre z moich wierszy musiałam przeanalizować, tak jak analizuje się wiersze na zajęciach z języka polskiego. Co poeta miał na myśli. Zdążyłam zapomnieć ich treść. Okazało się, że mają sporo sensu. A przecież napisały się "same", nie było w nich żadnego pomyślunku, czyste emocje, słowa równiutko układające się w mojej głowie, za którymi dusza ledwo nadążyła, tak jak i ręka, kiedy na szybko pisałam, by nie zapomnieć. A umysł... No cóż. Nadążył cztery miesiące później. Kiedy mu się przypomniało, że cośtam napisałam i fajnie byłoby zerknąć, czy było to warte zmęczenia oczu czytaniem.
Subhanallah, co to był za projekt.
Przed Ramadanem zrobiłam du'aa. Jedno z najczęściej powtarzanych przeze mnie du'aa to "Ya Allah, use me for Your deen." O Allah, użyj mnie do (wzmocnienia) swojej religii. Ze względu na regularność tego du'aa, odkąd tylko wypowiedziałam szahadę, przychodzą do mnie różne inspiracje materiałów do tłumaczenia, różne pomysły. Nie ciągle. Kiedy zdarzy mi się mieć przerwę w du'aa, kreatywność ustaje. Po kilku dniach próśb wraca. Nie jestem oceanem pomysłów z natury, otrzymuję je w prezencie. W prezencie za akt czci, jakim jest du'aa. Jest to zaszczyt, na który nie zasługuję. Zdecydowanie nie ze względu na moje uczynki. A jednak, Allah słucha nawet najgorszych z grzeszników, kiedy proszą. Taka jest potęga Jego Miłosierdzia. Z pomocą schematu du'aa - pomysł - akcja powstało trochę różnych rzeczy, grup, stron, portali, materiałów. "Róże Ramadanu" były jednym z nich.
Ya Allah, use me for Your deen.
Poraz kolejny Allah subhanahu ła ta'Ala odpowiedział na to du'aa pomysłem. 'Napisz tomik wierszy o Ramadanie i zarób na nim na rzecz fundacji charytatywnej' - pojawiła się znikąd w mojej głowie myśl. Było ledwo ponad tydzień do nadejścia Ramadanu. Około dziesięciu dni. Przed Ramadanem chcę mieć gotowy projekt - myślałam. Nie wiedziałam co będę pisać. Żadnego planu lub zarysu w głowie na temat tego, co, oprócz słowa Ramadan, będzie treścią wierszy. Nie wiedziałam której fundacji przekażę całość dochodu. Nie byłam przekonana czy ktoś wyda na to choćby złotówkę. Ani kto mi pomoże, żebym nie przynudzała tylko swoimi wierszami. Jedyne, co wiedziałam, to że chcę pisać, dla Allah, dla dobrych uczynków za jamłużnę, dla ummy, celem wspólnego celebrowania Ramadanu. Ya Allah, use me for Your deen. I zaakceptuj ten projekt. Aamiin. - powtarzałam. Allah podsunął mi wszystko pod nos. Wszystko przyszło do mnie samo. Od pierwszej do ostatniej strony wszystko zrobiło się samo. Ja byłam jakby obok, pisząc nie swoje słowa, mieszając uczucia i przemyślenia w jakiś dziwny wynalazek, którego nie przeanalizowałam. Godzinami słuchałam wykładów, czytałam wypowiedzi, chłonęłam jak gąbka wiele różnych aspektów tego samego tematu i pisałam. Inne siostry do pomocy zgłosiły się same. Znalazła się i korektorka, i projekt okładki. W tydzień czasu miałyśmy tomik wierszy. Jeszcze przed Ramadanem został ciepło przyjęty. Dziś przeglądam go znowu i nie mogę się nadziwić, jak to się wszystko złożyło w jedną całość. A jednak zawsze się składa, alhamdulillah.
Ya Allah, use me for Your deen. Aamiin.
Gorąco zachęcam Was do tego du'aa, ponieważ analizując moje życie w islamie na przestrzeni ostatnich lat widzę, że wielokrotnie czynności wynikające z realizacji pomysłów, które podarował mi Najmiłosierniejszy w odpowiedzi na to du'aa, były źródłem ogromnych błogosławieństw i rozwoju osobistego. Pomimo wszystkich błędów, potknięć i niezliczonej ilości grzechów, których tak bardzo chciałabym nigdy nie popełnić, pomoc Allah zawsze przy mnie była ze względu na zaangażowanie w przekazywanie wiedzy. Obojętnie jakim bagnem było moje życie duchowe, to zaangażowanie w dałah dawało mi światełko na końcu tunelu. Nie musimy być ideałami, by mieć coś wspólnego z dałah. Nie musimy robić tego samego, ma wiele form. Jedyne, co musimy, to robić du'aa, by Allah użył nas w Swojej religii i zaakceptował nasze starania. Aamiin.
- Sadeemka
Link do wierszy "Róże Ramadanu"
Jej instagram i blog