Dobro i zło | Historie muzułmanek #21
Ostatnio myślałam o tym, jak bardzo nierozumiana czasami jest kwestia dobra i zła, nie tylko w odniesieniu do islamu, ale i ogólnie. Czasami myślimy bardzo na skróty. Chcemy widzieć cały świat jako tylko dobry i wszystkich ludzi jako tylko dobrych, ale ani świat, ani ludzie nie są tylko tacy. Każdy z nas ma wady. Z drugiej strony często ci sami ludzie, którzy tyle mówią o miłości i wybaczaniu, potrafią bardzo szybko przekreślić człowieka i uznać go za "złego" za nawet najmniejszy błąd. Ja osobiście nie lubię przyklejania jednoznacznych etykietek w stylu: "Ten człowiek jest dobry, a ten zły." Dla mnie to rodzaj populizmu. Bo czemu nam ludziom o tym decydować? Chyba, że dotyczy to ludzi, którzy poczynili tyle zła na świecie, nie wyrażając ani grama skruchy, że trudno temu zaprzeczyć. O takich osobach wspomina między innymi Koran. Czasami odbieram tego typu myślenie jako manifest wyższości i satysfakcji jednego człowieka nad drugim: "Ty jesteś tym złym, a ja tym dobrym."
Albo: "My jesteśmy ci dobrzy, a tamci są źli." Czemu tak? Bo tak. Często zapominamy o tym, że ego, pycha i brak umiaru w ocenianiu też są grzechem. W moim odczuciu przez naszą nadmierną ocenę świat nie staje się ani trochę lepszy, a często wręcz gorszy. Gdy utwierdzamy kogoś w tym, że jest "zły" i nie dajemy mu szansy na zmianę, to tak jakbyśmy utwierdzali go w z góry założonej definicji: "Jesteś zły i taki pozostań." Dlatego właśnie Koran mówi o grzechach i złych poczynaniach, które nam szkodzą i których powinniśmy się wystrzegać. Przypomina o tym, że zawsze i nieustannie powinniśmy się nawracać. Podaje nam konkretne przykłady i wskazuje, w jaki sposób możemy wyjść z naszych problemów. Nawet Allah nie ocenia nas w sposób tak jednoznaczny jak człowiek człowieka. To nasze mniemanie tak to widzi. Allah jest zawsze Wybaczający i Miłosierny, ale to od nas zależy, na ile chcemy zrezygnować z naszego ego i grzechów i się do Niego przybliżyć, a na ile tkwić w przeświadczeniu, że wiemy wszystko najlepiej. W obecnych czasach żyjemy w swego rodzaju epoce "samozwańczych bogów". Prawie każdy ma się za "boga" i za swego rodzaju wyrocznię, bo ma dostęp do Internetu, bo ma samochód, mieszkanie, pieniądze, bo jest tym lepszym. Ale to nie atrybuty ze świata materialnego stanowią o naszej wartości. Nigdy tak nie było i nie będzie. Ktoś, kto tak myśli, bardzo zbłądził. To zawsze jest, było i będzie nasze wnętrze. Tylko ktoś, kto nie wierzy albo w ogóle nie boi się Boga, będzie temu zaprzeczał. Taki człowiek uważa siebie za "boga" i prawdopodobnie nie potrzebuje relacji z żadnym innym. Wystarcza mu jego wewnętrzne "guru". On czuje się "samowystarczalny". To dlatego szirk jest przez islam tak potępiany. Podobnie jak hipokryzja. Tacy ludzie tylko wyprowadzają innych na manowce. Nie oznacza to jednak, że z nawet najgorszego grzechu, nawet z niewiary, nie da się wyjść. Da się, ale do tego potrzebna jest właśnie wiara w Boga (Allaha), a nie w siebie samego. Czym innym jest wiara we własne możliwości i wdzięczność za nie, a czym innym narcystyczne, bezkrytyczne samouwielbienie. Bóg (Allah) nie jest czymś całkiem zewnętrznym, pomimo tego, że jest Wszechpotężny. Jest blisko nas, a Jego bliskość wyraża się poprzez nasze wnętrze i nasze intencje. W przeciwnym razie Allah nie zsyłałby na Ziemię proroków, pokój z nimi. Wielu ludzi twierdzi, że Bóg (Allah) jest zły, bo zsyła na nas cierpienie. Otóż nie, cierpienie od zawsze było częścią ludzkiej egzystencji. Pokolenia przed nami nawet tego nie podważały. Ludzie rozumieli, że "cierpienie uszlachetnia". Doceniali "dar przeżycia". W obecnych czasach mody tylko na tzw. zewnętrzne piękno, cierpienie jest dla ludzi czymś brzydkim, nie pasującym do "ludzkich standardów" (sic). Cierpią ludzie dziwni, z którymi jest coś nie tak. Normalny człowiek jest zawsze szczęśliwy (często na pokaz), piękny, zawsze zrobiony, nigdy nie rozmazany czy rozczochrany. Nie płacze i nie ma gorszych dni. To puste myślenie, o ile wogóle można to nazwać myśleniem. Ludzie często nie rozumieją tego, że to, że nie wierzą w Boga albo wierzą, że jest tylko zły, oddala ich od Niego i Jego miłości. Gdy grzeszymy lub nie wierzymy w Niego, to nasze poczucie winy sprawia, że widzimy Go jako Kogoś złego, podczas gdy to my pod wpływem podszeptów Szatana czynimy zło. Najtrudniej jest to przed samym sobą przyznać.
Bez ufności do Boga ludzie tkwią w błędnym kole swoich własnych przekonań. Tymczasem Allah jest zawsze i czeka... Czeka, aż uwierzymy, że jest dla nas dobry. Nie spełnia naszych pustych, często wyimaginowanych zachcianek, ale jest w stanie nam wybaczyć i obdarować czymś o wiele lepszym, czymś zgodnym z prawdą.
Sukayna