Na przekór wszystkowiedzącym użytkownikom fejsbuka | Historie muzułmanek #4
Kiedy sami niewiele wiemy, a posiadanie znikomej wiedzy jest naturalne i dla nowych muzułmanów, i dla każdego muzułmanina, który nie pochodzi z bardzo praktykującej rodziny, gdzie obecność uczonych w niej jest czymś oczywistym od pokoleń, bardzo łatwo jest wywrzeć na nas wrażenie. Zrobi to każdy mówca (ang.public speaker) poruszający nieco głębiej tematy, o których nie wiemy jeszcze zbyt dużo. Stąd moda na słuchanie ich, nasilająca się ostatnimi laty. Problem pojawia się, kiedy zakładamy, że skoro wiedzą o wiele więcej niż my, to się nie mylą.
Pewnego razu na fejsbukowych forach (o jak dobrze mi się, poraz kolejny, żyje bez fejsbuka!) toczyła się dyskusja jakich wiele. Posunęłabym się o nazwanie tego awanturą. Pewna osoba była chora i szukała pomocy w homeopatii. Kilka osób było temu zażarcie przeciwnymi. Próbowały ją zniechęcić. Przypomniał mi się hadis o osobie, która miała ranę na głowie (nie trzeba wtedy zdejmować bandaża podczas ghusl/wudhu jeśli istnieje zagrożenie życia) i jej towarzysze kazali tej osobie go zdjąć, mówiąc że ghusl będzie nieważny. W rezultacie ta osoba zmarła, a Prorok (solallahu ‘Alajhi ła sallam) powiedział im, że są winni jej śmierci (Sunan Abi Dałud, Księga 1, rozdział 129, hadis 336). Przez pryzmat swojej niewiedzy pomyślałam, że odciąganie kogoś od szukania lekarstwa jest powiązane z tym, że nieumyślnie przyczynimy się do jej śmierci. Zanim to wkleiłam w czeluści awantury, zapytałam nauczycielkę (która studiowała przez kilka lat hadisy) czy mogę powołać się na wspomniany hadis. Odpowiedziała, że nie. Ponieważ kontekst i znaczenie jest zupełnie inne. Gdybym nie zapytała, byłabym częścią przerzucania się hadisami, nie mając o nich żadnego głębszego pojęcia.
To nie był jedyny raz, rzecz jasna, ale nauczył mnie sprawdzania odpowiedzi z uczonymi, nim jej udzielam. Innym razem na przykład ktoś mnie zapytał, czy Szatan zna to, co kryje się w sercach ludzi, co czują, myślą. Założyłam, że nie. Jak się okazało chwilę później, myliłam się. “Szatan płynie w ludzkich żyłach niczym krew” (Bukhari&Muslim). Ibn Taymiyah i Ibn Baz tłumaczyli to, że znajomość naszych myśli umożliwia im (szatanom) manipulowanie nimi, podsuwanie pokus itd. Takich przypadków zebrałoby się o wiele więcej. Jesteśmy przestrzegani przed własną interpretacją wielokrotnie w następujących hadisach: "Ktokolwiek wypowiada się na temat Koranu z niewystarczającą wiedzą lub na podstawie własnej opinii, niech zajmie miejsce w Ogniu” (Tirmidzi, hadis 2950), a także “Ktokolwiek interpretuje Koran na podstawie własnej opinii, czyni źle, nawet jeśli miał rację” (Tirmidzi, hadis 2952). Hadisy, zaraz po Koranie, są głównym źródłem zasad prawa szariatu. Nie wolno, podkreślam, nie wolno nam rzucać sobie nimi na prawo i lewo, wg tego co myślimy i jak my to odbieramy. Stąd potrzeba nam uczonych, stąd powaga hadisu o treści: ”Ktokolwiek podróżuje by zdobywać wiedzę, Allah ułatwi mu drogę do Raju. Zaprawdę, aniołowie rozpościerają swoje skrzydła dla poszukującego wiedzy. Mieszkańcy niebios i ziemi, nawet ryby w głębiach wód, proszą o przebaczenie dla uczonego. Wartość uczonego w porównaniu do wiernego jest niczym wyższość księżyca ponad gwiazdami. Uczeni są spadkobiercami Proroków. Nie pozostawiają oni po sobie złota lub srebra, a wiedzę. Ktokolwiek otrzymał jej część, otrzymał obfitą dolę.” (Sunan Abi Dałud).
Wnioskujemy stąd, że uczeni są ważni, potrzebni i mają wysoki status u Allah. Dlaczego zatem narzekam na ślepe posłuszeństwo? Ponieważ mamy dziś wysyp różnych uczonych i nie każdy z nich zasługuje na całkowite zaufanie. Nie zrozumcie mnie źle. Każdy zasługuje na szacunek ze względu na wiedzę, którą zdobył. Szacunek oznacza nie wycieranie sobie butów jego imieniem na przykład. Jeśli zaś chodzi o uczonych, których słuchasz – upewnij się, że mają nie tylko odpowiednią edukację i wierzenia (brak innowacji, przestrzeganie sunny), ale też odpowiednie morały. Nie ma sensu prosić o porady uczonego, który obraża innych, nie przestrzega szariatu, albo kłóci się z Koranem (jest taki jeden na przykład, który wyszuka najsłabsze hadisy na poparcie swojej tezy, ale zignoruje ewidentny zakaz w Koranie) i twierdzi, że haram jest halal. Nie oznacza to, że trzeba z nim iść na internetową wojnę. Można ten czas zainwestować na przykład w uczestniczenie w kursie o islamie.
Uważaj kogo słuchasz, trzymaj się pobożnych uczonych, nie interpretuj osobiście i nie podążaj na oślep za słynnymi osobami, które, kiedy będą częścią jakiejś dramy, złamią ci serce i wiarę w uczonych. Zdobywaj wiedzę w instytutach, wtedy będziesz wiedzieć, do kogo się udać. I, na Boga, nie przerzucaj się z innymi hadisami albo hasłami o sektach i odłamach. Sam fakt istnienia czterech szkół sugeruje, że nie ma jednej jedynej słusznej opinii na wszystko. Nie popełniaj moich błędów, to wprowadza osobom nowym w religii jeszcze większy zamęt.
Sadeemka
Sadeemka