Obok trudności jest łatwość | Historie muzułmanek #18


As salam alejkum ła rahmatullah. Oby Allah Najwspanialszy pobłogosławił nas i ułatwił nam Ramadan. 

Ramadan jest czasem bardzo specjalnym, uduchowionym, refleksyjnym. Jest też czasem wyrzeczeń, ćwiczenia silnej woli i sprawdzania samego siebie na ile jesteśmy w stanie się nagiąć i wytrzymać, dopóki nie pękniemy. Mój pierwszy Ramadan lata temu, uświadomił mi, że jestem silniejsza, niż myślałam. O wiele silniejsza. Kiedyś już wspominałam, że cierpię na „BED” (jedzenie kompulsywne). Niestety to siedzi w głowie. To mój pierwszy Ramadan po diagnozie. Od początku mojej drogi, lata wstecz, kiedy jeszcze nie rozumiałam, co się ze mną dzieje, najbardziej się martwiłam, co zrobię, jak będę miała atak w czasie Ramadanu? To nie jest takie zwykłe, silne pragnienie. Jest duszące, niewygodne, dławiące, całe ciało reaguje, bo szuka ukojenia fizycznego przy psychicznym wyzwalaczu. Je się w ukryciu przed bliskimi, bo wstydzisz się tego, ile potrafisz pochłonąć. To wykańcza i jest zamkniętym kołem. Jesz bo się nienawidzisz, nienawidzisz się bo jesz. Nie rozmawiałam wtedy z nikim o mojej relacji z jedzeniem.

Nie mam tego problemu w Ramadanie. Jest to dla mnie czysty znak od Allah, że mimo mojej walki z BED, w Ramadanie mnie od tego uwalnia. Mimo postu nie mam tego parcia. Jak nachodzi mnie silna chęć, zamykam oczy i przechodzi. Po prostu przechodzi. To jest dla mnie duża łaska od Allah (subhanahu ła ta'Ala). Próbowałam w zeszłym roku, zaraz po Ramadanie, kontynuować tą silną wolę, ale mi się nie udało. In sza Allah, może w tym roku, ostatecznie trening czyni mistrza. Ciągle zmieniam coś w sobie, w rożnym tempie i swoim czasie, ponieważ chcę, aby były to trwałe zmiany, a nie zaledwie chwilowe zrywy.

Khadija