Od "nie będę nosić żadnej chusty" do wesela marzeń | Historie muzułmanek #14


As salamu alejkum, 

Witajcie,


Mam zaledwie 18 lat i 10 lipca 2020r wypowiedziałam szahadę (muzułmańskie wyznanie wiary). Była to długa droga, islam jest bliski mojemu sercu już od 4 lat.
Wiem, że jest więcej młodych Polek, które chcą zrobić ten krok, ale się wahają. Chciałabym, abyście nie czuły się same. Wiele z nas, muzułmanek, było w podobnej sytuacji i doskonale znamy to uczucie.
W 2015 roku wyjechałam z rodzicami do Niemiec, jako trzynastoletnia dziewczynka. Nie wiedziałam wtedy, że w ogóle istnieją jakieś inne religie niż ta, którą do tej pory „wyznawałam”. Nie wiedziałam też, kto to taki ten Arab (ani tymbardziej że nie każdy Arab jest muzułmaninem i nie każdy muzułmanin Arabem, ale jako że religia wywodzi się z Półwyspu Arabskiego, wielu ludzi postrzega osobę pochodzącą z krajów arabskich jako muzułmanina.)
Pierwszego dnia szkoły poznałam dziewczynę z Libii, ani ona, ani jej siostra nie zakrywały włosów. Niektóre dziewczyny z mojej klasy nosiły hidżab (byłam w klasie dla obcokrajowców uczących się niemieckiego). Jak tylko nauczyłyśmy się ze sobą trochę porozumiewać, zadawałam mnóstwo pytań. Narzekałam, że jest mi ciężko, nie mam nikogo, a w dodatku tylko ja w domu rozmawiam po niemiecku i muszę dużo tłumaczyć, być zaangażowana w mnóstwo domowych spraw. Dziewczyny powiedziały wtedy, że powinnam przeczytać Biblię i iść do kościoła, bo to ważne abym powróciła do swojej wiary, wtedy napewno poczuję się lepiej, ale ja nie miałam na to ochoty, nie wierzyłam w religię proponowaną przez kościół. Zaczęłam nie lubić katolicyzmu, kompletnie nie zgadzałam się z KK i jak dorosłam i zdałam sobie sprawę co tam się wyrabia, zraziłam się. Tym samym islam poruszył moje serce, fascynując mnie tym, że jestem tylko ja i Bóg: żadnych księży, spowiedzi, świętych, pośredników i całej reszty. Zaczęłam czytać coraz więcej i zdałam sobie sprawę, że to wszystko ma sens, co mówi ta religia, ale przekonywałam siebie, że ja nigdy nie będę nosić żadnej chusty. Z czasem wszyscy moi znajomi i znajome byli Arabami, choć nie do końca mogę powiedzieć, że praktykowali cokolwiek. Zakochałam się w ich kulturze: serdeczność, ciepło, muzyka, jedzenie... Spędzałam dużo czasu w ich domach, z rodzinami moich przyjaciółek i bardzo chciałam nauczyć się ich języka (niestety do tej pory słabo mi to idzie). W dalszym ciągu uczyłam się trochę o islamie i czytałam potajemnie Koran, żeby dowiedzieć się co on tam o tych kobietach tak naprawdę mówi. Przyglądałam się jaki wpływ ma wyznanie na życie codzienne moich przyjaciółek, ale myśl o konwertowaniu odkładałam na czas, aż wyjdę za mąż. Moim marzeniem było mieć męża muzułmanina, ponieważ wiedziałam, że będzie on bedzie idealny ( z mojego punktu widzenia). Islam stał się moim stylem życia i wiedziałam, że tylko muzułmanin mnie zrozumie. Dobry muzułmanin będzie też przestrzegał zasad religii, a bardzo mi się to podoba, że kobieta w islamie jest tak bardzo chroniona i Bóg podkreśla naszą wartość.


Po około dwóch latach pobytu po za granicami kraju było ze mną coraz gorzej, pogubiłam się, straciłam kontrolę nad swoim życiem. Jeden wielki rollercaster. Czułam tak bardzo, że potrzebuję oparcia w Bogu, ale biłam się z myślami: “Gdzie On jest, skoro od piętnastu lat czekam i nadal mi nie pomógł?”. Nie potrafiłam Go odnaleźć. Szkoła, rodzina, moje plany - wszystko poszło w zapomnienie. Liczyła się tylko dobra zabawa....


W 2018 roku poznałam mojego męża, był on bardziej praktykujący niż moi dotychczasowi znajomi. Zaczęłam spędzać z nim więcej czasu oraz wróciła moja chęć by zdobywać wiedzę o islamie. W międzyczasie musiałam zmierzyć się z swoimi demonami (osobowość borderline, bulimia). Borderline to choroba, która bardzo niszczy związek, miałam problemy z zaufaniem, ciągle kontrolowalam itp. A to, że nie byliśmy cały czas razem tylko pogarszało objawy. Po rozmowie z moim wtedy narzeczonym postanowiłam iść do kliniki psychiatrycznej. Dziś, po upływie paru miesięcy, nie jestem przekonana, czy było mi to w ogóle potrzebne. Od kiedy zaczęłam poprzez praktykę nawiązywać bliższą więź z Bogiem, zniknęła ta pustka w moim sercu. Uspokoiłam się i od miesięcy nie mam żadnych objawów, a lekarze zakładali, że czeka mnie kilkuletnia terapia. Bardzo dużo się wtedy modliłam i prosiłam Boga, aby pomógł nam jak najszybciej wziąć ślub i aby ustabilizował mnie emocjonalnie. W lipcu poczułam, że nie mogę już dłużej czekać i wypowiedziałam szahadę. Noszenie hidżabu nadal wydawało mi się nieosiągalne. Dzień po szahadzie zaczęłam w każdej modlitwie prosić Boga, aby mi to umożliwił i ułatwił, ponieważ bardzo chciałam się zakrywać i pokazać z dumą, że jestem muzułmanką oraz wiedziałam, że moja chusta onieśmieli, może nawet odstraszy innych mężczyzn i uważałam to za bardzo ważny element praktyki. Po ostatniej modlitwie tamtego dnia (Isza) dotarło do mnie, że tak naprawdę to ja ograniczam samą siebie, nie ludzie wokół mnie. Napisałam do mojej przyjaciółki o drugiej nad ranem, że nazajutrz idziemy coś zjeść na mieście, a ja zakładam hidżab. Bardzo mi to pomogło, ponieważ nie chciałam być sama w tym wielkim dla mnie dniu. Pewnie się zastanawiacie co na to mój narzeczony? Był bardzo zdziwiony, tak szybko się na to zdecydowałam. Zakładał, że to kiedyś nadejdzie, ale nie spodziewaliśmy się, że ot tak i na już. On widząc, jak bardzo jestem szczęśliwa, że moje objawy chorob minęły, że modlitwa daje mi dużo wyciszenia, sam zaczął bardziej skupiać się na swojej praktyce i oboje modliliśmy się o możliwość wzięcia slubu. Mój mąż bardzo bał się że nie będzie wstanie mi zapewnic wszystkiego, że nie starczy nam pieniędzy na mój wymarzony ślub itp. Po paru dniach zadzwonił mój teść i powiedział że na 16 września jest w Holandii wynajęta sala i że mój partner ma mi dać numer do szwagierek i to ja mam im powiedzieć jak ma wszystko wyglądać, bo to mój dzień. Mieliśmy się niczym nie przejmować, a ja miałam wybrać suknię swoich marzeń. I tak Nikkah (ślub) odbył się 14 września tego roku, a wesele 16go.


Jednak nie wszystko po drodze układało się jak w bajce. O tym opowiem Wam niedługo, in sza Allah. Jeśli macie pytania lub chcecie się wygadać komuś o podobnych doświadczeniach i rozterkach, znajdziecie mnie na instagramie: @polskamuzulmanka .


Salsabil