Odpowiedzi z Koranu| Historie muzułmanek #49

To był trudny tydzień. Wiem, że za moment będę o nim pisała w czasie przeszłym. Opiszę poraz setny, które du'aa zdziałało cuda tym razem, albo jaki dhikr wyciągnął mnie z czarnej dziury rozpaczy. Wiem, że tak będzie, zawsze tak jest, za każdym razem. Ale teraz, w tym momencie, chciałabym nie czuć. Nie chcieć rzucić wszystkim i uciec na księżyc. 


Tylko czy ma jakiś sens użalanie się nad sobą? Nie zmieni ludzi, którzy w idealnym świecie (tym w mojej głowie) mieli być mi oporą. Ani zdziwionych pytań "ale jak to, że tak sama z tym wszystkim?" Nie zmieni tak naprawdę niczego, ale mimo to pozwolę sobie na to jeszcze przez chwilę. Po to, by dotrzeć do sedna tego, jak się czuję. By ubrać to w słowa i pozwolić im nabrać kształtu. By móc się udać z listą zażaleń na życie i bóle serca do Tego, którego to obchodzi zawsze, nie tylko teraz i nie jedynie dlatego, że nie lubi widzieć, jak płaczę. 
Tego, który wie, nawet jeśli nic nie powiem. A mimo to rozmowa z Nim przynosi ogrom ulgi. Tego, który rozumie tę pustkę, której nie mogę oddać słowami. Wiedzącego, jak trudno jest mi dziś po prostu istnieć. Rozumiejącego, że jestem na absolutnej granicy tego, ile mogę znieść. Tego, który czeka, bym wołała Go o pomoc.

O Allah, ponieś mnie. Nie mam sił nawet by płakać. 
La ilaha illa anta subhanaka inni kuntu minaz zalimiin.

 (“Nie ma (innego) boga, prócz Ciebie; Chwała Ci (że jesteś ponad jakąkolwiek ułomnością). Zaprawdę, byłem jednym z niesprawiedliwych (i sam sobie wyrządziłem krzywdę)" - Koran, 21:8. 
Jest to Du'aa Proroka Yunusa/Jonasza, kiedy przebywał w brzuchu wieloryba. Zalecanym jest w hadisach, by recytować je w chwilach trudności (zbiór Tirmidzi). 

Jeszcze tego samego dnia wszystko wróciło do normy. Chaos wokół mnie ustał. Stopniowo i powoli, aż świat ucichł, a mnie było o wiele lżej.

To du'aa wyświetliło się na profilu jednej z sióstr, które obserwuję. Kolejnego dnia znajoma rodziny poleciła mi je recytować w ramach dobrej porady. Trzeciego dnia zwróciło moją uwagę między setkami innych postów i pomyślałam, że jeśli poczekam dłużej, następnego dnia ktoś mną potrząśnie, by do mnie wreszcie dotarło, co powinnam zrobić. Żeby było śmieszniej, robiłam swój regularny dhikr. Ale brakowało w nim istaghfaru. A to właśnie jego najwyraźniej było mi potrzeba.

N.A.Khan powiedział kiedyś w jednym z swoich wykładów coś, co zawsze wraca do mnie w takich sytuacjach:
"Koran będzie ci zarówno ekspertem w najbardziej skomplikowanych kwestiach, jak i osobistym doradcą. Ja i ty będziemy przechodzili przez jakieś trudności w życiu i otworzymy Koran w poszukiwaniu porady Allaha, a On doradzi nam (poprzez treść Koranu) w sposób, jaki nam się nie przyśnił. To właśnie będzie twoim osobistym cudem Koranu. Nie będziesz w stanie udowodnić go nikomu innemu. Będą w twoim życiu takie chwile, kiedy nikt nie będzie wiedział co ci doradzić, nigdzie nie będziesz potrafił znaleźć odpowiedzi... Otworzysz Księgę Allaha, zaczniesz czytać i odniesiesz wrażenie, że ten wers pojawił się tam specjalnie dla ciebie. Nikt inny nie zrozumie, czego właśnie doświadczyłeś. Tym jest właśnie osobista relacja z Allahem, poprzez Jego słowa." 
("Ramadan in Allah's words, approaching Ramadan"@youtube). 

Alhamdulillah za nieustanną pomoc z Jego strony. Alhamdulillah za formułki, którymi chce, byśmy Go wzywali, a które podarował nam na tacy. Alhamdulillah za to, że działają. 

La ilaha illa anta subhanaka inni kuntu minaz zalimiin.

Sadeemka