Próby wiary | Historie muzułmanek #10


Kilkakrotnie już zwracały się do mnie muzułmanki, które zaakceptowały islam, a czego nie zrobił ich chrześcijański mąż. Dzisiejszy post to kilka słów otuchy, a przynajmniej mam taką nadzieję.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to ogromny test wiary i będzie on, jeśli mąż nie przyjmie islamu, bardzo bolesny. Nikt nie wymaga od sióstr, by przestały na zawołanie mieć pewne uczucia, bo zostały muzułmankami. Nie ma powodu czuć się przez to źle z sobą jako wierzącą, nie oznacza to, że wiara nie jest silna, bo nie jesteśmy w stanie po prostu przyjąć pewnych rzeczy bez odczuwania żalu, tęsknoty za dawnym życiem i bólu. To wszystko jest naturą człowieka, takim stworzył go Bóg. Wspominam o tym ze względu na przypadki, z którymi spotkałam się w przeciągu kilku ostatnich lat, z nadzieją, że obawy i smutki innych sióstr nieco rozświetlą perspektywę tym, które nadal przez to przechodzą.

W sytuacjach, w których pęka nam serce, szukamy pocieszenia w życiu Proroka, pokój z nim, i jego najbliższych. Przeszli oni trudniejsze testy niż my, a mimo że byli o tysiąckroć religijniejsi niż my jesteśmy dzisiaj, ich również bolały serca i odczuwali smutek. Zainab, córka Proroka (pokój z nim), bardzo kochała swojego męża, który to nie chciał przyjąć islamu. Mimo że nie objawiono jeszcze wtedy zakazu małżeństwa z niemuzułmaninem ani nakazu rozwiązania małżeństwa tego typu po trzech miesiącach, z miłości do islamu migrowała ona do Medyny i przebywała tam oddzielona od ukochanego przez około 6 lat. Nie wyszła w tym czasie ponownie za mąż w nadziei, że zmieni on zdanie w temacie islamu. Ostatecznie zrobił to i byli znowu razem, Zainab zmarła jednak po roku czasu. Jej mąż był dobrym człowiekiem, kochanym przez nią i przez Proroka, obie rodziny były przeszczęśliwe z tego małżeństwa w czasach przed islamem. Mimo to Zainab postawiła na lojalność wobec Bożego wymogu (w jej przypadku była to migracja - hidżra). Rozdarta między misją proroczą ojca i miłością do męża, w czasie Bitwy pod Badr czuła radość z zwycięstwa muzułmanów i rozpacz w obawie, że zginął tam jej mąż. W żadnym wypadku nie czyniło jej to złą muzułmanką. Prorok Ibrahim (Abraham), pokój z nim, również był gotów poświęcić ukochanego syna, pomimo rozdartego serca. Ostatecznie na tym właśnie polega nasze życie tutaj, na ziemi. Jesteśmy nieustannie testowani pod względem wiary i często będziemy musieli coś poświęcać. Poświęcenie to jest jednak bezpośrednim powodem wzrostu wiary w nas samych, a także i w przewodnictwie innych. Możemy obrać dwie drogi - wybrać Boga pomimo bólu serca i duszy i wyjść zwycięzko w obu światach, jako że Bóg zastępuje to, co dla niego poświęciliśmy, czymś lepszym, albo wybrać nasze słabości i pozwolić Bogu zejść na drugie miejsce, co również będzie miało konsekwencje w obu światach. Jest to nieustanna walka przez całe życie.

"Czyżby ludzie sądzili, że zostawimy ich, jeśli powiedzą: „Uwierzyliśmy!”, i nie będą poddani próbie? My wypróbowaliśmy tych, którzy byli przed nimi, i Bóg z pewnością wie, którzy są prawdomówni, i wie, którzy kłamią." (Koran 29:2-3)

Małżeństwa są częstym powodem testu. Czasami jest to mąż, który nie jest muzułmaninem. Innymi razy mąż, który nie praktykuje i pozostanie z nim utrudnia kobiecie jej własną praktykę (spotkałam kilka takich przypadków, gdzie dla dobra własnego imaan musiały odejść). Albo mąż, który źle traktuje żonę i musi ona odejść dla zachowania własnego imaan, nim depresja i cierpienie z jego powodu wykruszą z niej resztki wiary. Czasami powodem testu są też nasze niemuzułmańskie rodziny, utrudniające nam życie w islamie pomimo naszej ogromnej miłości do nich.

Modlę się, by Allah Najmiłosierniejszy ułatwił nam wszystkim nasze próby wiary, dał nam siłę by zdać je ku Jego zadowoleniu i wynagrodził naszą miłość do Niego najwyższymi stopniami Raju, aamiin.

Sadeemka