Samotność | Historie muzułmanek #26
Czasami Allah używa innych ludzi, by przypomnieć nam, żeby polegać tylko na Nim. Dostrzegamy to zwłaszcza wtedy, kiedy nas zawodzą. Innym razem, ich przykre zachowanie ma na celu nas odizolować. Dawniej ludzie szli w góry, do jaskiń, albo nawet udosobniali się na określoną ilość dni w meczecie. W dzisiejszym trybie życia wydaje się to o wiele trudniejsze, a jednak, tak jak i ciało, tak i dusza potrzebuje, by ją nakarmić. W samotności o wiele łatwiej jest odnaleźć Boga, odnowić więź z Nim, by stała się niemal namacalna. Samotność sprzyja refleksji. Cisza pomaga dostrzec i poczuć Jego towarzystwo. Kiedyś, kiedy ktoś bliski wyrządził mi krzywdę, rozpaczałam tygodniami. Dziś ocieram łzy tego samego dnia i rozkoszuję się samotnością, czasem na zikr, spa dla mojej duszy. Kiedy nikt nie przeszkadza, nie pisze, nie dzwoni, nie pragnie mojej uwagi, bo jesteśmy obrażeni. Domownicy miewają mi za złe, że tak mi bez nich dobrze. To nie do końca prawda; gdyby zabrakło ich na zawsze, byłoby mi przecież bardzo ciężko. Kiedy jednak jest to chwilowe, to długo wyczekiwana ulga. Chwila, w której mogę zadbać o swoje połączenie z Allah. Podbudować swój nadszarpany imaan, zgubiony gdzieś w codziennym biegu ledwo wyrabiania z wszystkim na czas. Te chwile bólu, przykrości, to takie ogromne błogosławieństwo. Przybliżają nas do Niego, powracamy z bólem serca do Allah, ostateczny cel jest zatem wart o wiele więcej niż najwspanialsze relacje świata. To uczucie spokoju to coś, za czym dusza tęskni na codzień. To ten czas, kiedy naprawdę jestem w Domu. Drobna namiastka Raju, by móc za Nim tęsknić aż do dnia ostatecznego pojednania. Dnia, w którym pozostanę w Domu już na zawsze. Aamiin.
Sadeemka