Zmiana jest potrzebna | Historie muzułmanek #33

Assalamu alaikum, witajcie po chwilowej przerwie. Ostatnio nie mogłam zebrać twórczych myśli do napisania czegokolwiek sensownego. A nie chcę, żeby moje wpisy brzmiały zbyt sztucznie czy wydumanie. Czułabym, że kłamię. Wczoraj uświadomiłam sobie, jak bardzo moje życie w islamie zmieniło się i jakim błogosławieństwem jest spokój wewnętrzny. Jak bardzo cenię sobie teraz minimalizm. Wiem, że wiele osób boryka się ze swoim temperamentem. Ludzie wstydzą się swojej porywczości i grzeszności. To jednak nie powinno nas zniechęcać do pracy nad sobą. Jeśli czujemy, że idziemy w dobrym kierunku, a nasza dusza oczyszcza się z grzechu, nie jest niczym złym przyznać się, że w tym czy w tamtym się nawaliło i iść dalej, ku lepszemu. Nie poddawać się. W islamie odkryłam, że głębia naszej duszy nie ma dna, najważniejsze, że oczyszczamy ją i karmimy tym, co dobre, a nie samym współczesnym, przebodźcowanym syfem. Dzisiejsza napinka i pęd, które ludzkość sama (pod wpływem Szatana) sobie stworzyła, odmożdżają, odczłowieczają i znieczulają, a chodzi przecież o odczuwanie dobra i spokoju. Każdy z nas popełnia błędy i odkrywa świat po swojemu. Nie ma ludzi idealnych, ale są tacy, którzy potrafią przyznać, że zmiana jest im potrzebna, a to jest dążenie do ideału. Ważne jest, żeby starać się przestrzegać tego, co halal w naszym życiu. 
Z zewnątrz, ktoś patrząc na mnie mógłby powiedzieć: "Nic się nie zmieniłaś". Oj, zmieniłam się i to bardzo, a dzięki islamowi pokochałam, a w każdym razie staram się pokochać, każdy etap tej zmiany, nawet wtedy, kiedy Szatan szepcze mi do ucha: "Byłaś zła i jesteś nadal, itp." I nie chodzi mi tu o jakieś sztuczne, wytrenowane samouwielbienie, a o umiejętność obrony przed złem. 


W przeszłości w swojej naiwności i chęci zbawiania świata zamiast własnej duszy łatwo chłonęłam zło. W Islamie pokochałam (co nie znaczy, że zaakceptowałam) każdą moją złość, histerię, rozpacz i inne wstydliwe zachowania, bo one były moją drogą do zmiany - na miarę moich możliwości na danym etapie życia. Nikt za mnie tego nie zrobi. Pod tym względem jesteśmy sami i mamy tylko Allaha do pomocy i to, co zostawił nam Prorok Muhammad solallahu 'Alajhi ła sallam. Każda jego praktyka to prawdziwe światło. To Nur od Allaha, które pomoże nam w próbie grobu in szaa Allah. Myślę, że dla nas muzułmanów ważne jest to, żeby każda nasza zmiana miała oparcie w Koranie i miłości do Proroka solallahu 'Alajhi ła sallam, bo ta miłość nas łączy. Powinniśmy traktować każdy dzień bez sięgnięcia po Koran czy nawet drobnej sunny lub du'a za dzień stracony, bo prawda jest taka, że takim jest. Każdy dzień oddalania się od nauk Proroka solallahu 'Alajhi ła sallam to krok w stronę ignorancji i przegranej. Przegranej duchowej. Bo przegrana w materialnym świecie to tak naprawdę iluzja. Dla mnie to taka tymczasowa zabawa ludzi w to kto jest teoretycznie ważniejszy. Islam naucza, że ważniejszy jest ten, kto jest bardziej bogobojny. Muhammad solallahu 'Alajhi ła sallam nie przejmował się krytyką, Sahaba Radiallahu 'Anhuma byli dumni z bycia jego towarzyszami bez względu na to, ile krytyki na niego spadło. Czemu więc my mielibyśmy się przejmować? Nie powinniśmy. Islam to nie jest tylko walka zbrojna. Dżihad najwyższy to dżihad Akbar. Walka nas samych z Szatanem, o własną duszę. 

Dla mnie Muhammad solallahu 'Alajhi ła sallam zawsze będzie człowiekiem numer 1 na świecie, którego nauki uratowały mi życie, ocaliły mnie przede mną samą i przed złym wpływem otoczenia. Modlę się o to, by zawsze tak było. Życie bez sunny to dla mnie trochę takie błądzenie na oślep. Pływanie w kółko w brudnej, niezmienianej wodzie, a nie porządny trening w wodzie czystej i krystalicznej. Prorok solallahu 'Alajhi ła sallam to człowiek, który zainspirował rzeszę ludzkości do zmiany na lepsze i nadal to robi tym, co po sobie zostawił. To bezcenne. Liczę na to, że być może jak to napiszę to w swoim sercu przypieczętuję miłość do Proroka solallahu 'Alajhi ła sallam, tak jak on przypieczętował nauki wszystkich Proroków as przed nim, że będę godna jego miłości. On żył dla nas. Obronił się i jego dusza jest w Raju. To my musimy udowodnić, że jesteśmy warci tego, aby do niego dołączyć, jeszcze zanim umrzemy.


Aga Sukayna