Poznaj muzułmankę: Karolina
Assalamu alajkum! Przedstaw się proszę, opowiedz nam coś o sobie.
Łaalajkum assalam. Mam na imię Karolina, mam 26 lat, mieszkam w Warszawie. Całe życie przesiedziałam w Polsce, większość w małym miasteczku w woj. lubelskim. Nigdy specjalnie nie interesowałam się innymi religiami, kulturą, życiem. W małej miejscowości nie ma zbyt wiele możliwości, aby się rozwijać w tym temacie. Muszę jednak przyznać, że jeśli ktoś probówał mi opowiadać o swojej np., kulturze, to z chęcią słuchałam, byłam i nadal jestem dobrym słuchaczem. Na islam przeszłam w maju 2021 roku, więc można powiedzieć, że jestem świeżakiem. Obecnie wolnego czasu nie mam zbyt wiele, moja rodzina pochłania go w większości, ale jestem wielką fanką kryminałów, podcastów true crime, wszystkiego co związane z tą tematyką.
Moja introwertyczna dusza dawniej powiedziałaby, że w świecie nie znoszę ludzi, ale to nie prawda. Kocham ludzi, uwielbiam to, jak każdy z nas jest inny, każdy ma inne umiejętności. Bardzo podziwiam osoby, które nie boją się próbować nowych rzeczy, nawet jeśli na końcu drogi okaże się to pomyłką. Czego nie znoszę w ludziach to zakłamanie, natychmiastowe ocenianie przed poznaniem drugiej osoby, jej motywów, jej życia. Typowo w Polakach natomiast nie znoszę, gdy stawiają nasz naród ponad wszystko inne, tzw. "Polska tylko dla Polaków". Samo to zdanie budzi we mnie automatyczną złość. Kto tak mówi jasno pokazuje że nie zna nawet w najmniejszym stopniu historii swojego kraju.
Porozmawiajmy o sztuce. Jaki rodzaj sztuki jest Ci najbliższy, co tworzysz, co ona dla Ciebie oznacza? Czy ma jakiś wpływ na Twoje życie, na Ciebie jako osobę, być może zaobserwowałaś, że i na innych?
Najbliższym rodzajem sztuki od zawsze było dla mnie malowanie, głównie ołówkami, rzadziej farbami czy kredkami. Na chwilę obecną malowanie poszło w odstawkę - brak możliwości skupienia się na jednej rzeczy przez przynajmniej 2 godziny bardzo mi to utrudnia. Teraz zajmuję się rękodziełem - wykonuję bransoletki ze szklanych koralików. Próbuję też swoich sił w robieniu tasbih, czyli muzułmańskich sznurów modlitewnych. Jest to bardziej hobbystyczne zajęcie, choć myślę o poszerzeniu swoich możliwości i zajęciem się tym bardziej na poważnie, zwłaszcza z tasbih. Moje prace są dla mnie bardzo wyjątkowe z tego względu, że nie wykonuję dwóch identycznych projektów. Mimo, że mogą wyglądać podobnie, to zawsze jest jakiś szczegół, który je różni. Przy tworzeniu kieruję się zasadą: nic w tym życiu nie jest takie samo. Czasami utrudnia to cały kreatywny proces, ale wszystko przez to staje się bardziej unikalne i bardziej moje.
Sztuka zawsze wpływała na mnie odprężająco, była odskocznią od szkoły i całego życia. Jeśli zaczynałam rozkładać farby/ kredki/ ołówki, to był znak, że znikę na przynajmniej 4 godziny. Potem zamiłowanie do sztuki przerodziło się w wybór dalszej edukacji - z zawodu jestem inżynierem architektem krajobrazu.
Sztuka sprawia, że jestem bardziej spostrzegawcza. Przy poszukiwaniu pomysłów na bransoletki (lub ogólnie na moje wytwory), moją inspiracją jest sztuka stworzona przez Allah - otaczająca nas natura. Jeśli zatrzymamy się na dłużej niż 5 sekund, zobaczymy jak wielobarwne są z pozoru posiadające jeden kolor krzewy, kwitnące drzewa, czy nawet jak różnorodnie rosną pnącza na budynkach. Każdy kwiat ma przynajmniej 3 kolory - jeden na łodydze, jeden w środku, jeden na płatkach, a przecież na tym się nie kończą. Natura na tym się nie kończy. Inaczej będzie wyglądać dany kwiat w słoneczny dzień, inaczej w pochmurny, a jeszcze inaczej przy świetle z latarni. Uwielbiam, gdy mogę to wszystko zaobserować i podziwiać.
Czy moja sztuka wpływa na innych, ciężko powiedzieć, nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałam, ani nie zaobserowałam takich stanów.
Kiedy zaczęła się Twoja pasja, zainteresowanie tematem? Kto lub co wpłynęło na jej rozwój, czy masz jakieś inspiracje w postaci osób, artystów, twórczości samej w sobie? Czy Twoje obecne otoczenie - miejsce i ludzie - sprzyjają tworzeniu, mają na nie wpływ czy może łatwiej Ci tworzyć w zupełnie innym miejscu?
Zaczęło się to w podstawówce, przy okazji jakiś prac wykonywanych na zajęciach szkolnych. Miałam to szczęście, że nauczycielki nie hamowały mojej wyobraźni, a wręcz przeciwnie, zawsze proponowały mi różne konkursy plastyczne. Nie zawsze byłam do nich optymistycznie nastawiona, jak wspomniałam wcześniej, dusza introwertyka i nieśmiałość robią swoje.
Nigdy nie miałam inspiracji w postaci artystów samych w sobie. Lubię patrzeć na obrazy, zdjęcia itd., ale zawsze poszukuję własnego sposobu na wyrażenie siebie. Każdy rodzaj sztuki wyzwala u mnie jakiś pomysł, wenę na tworzenie. Czasami jest to kolor, czasami faktura, a czasami zwykłe ustawienie światła.
Mój mąż, Alhamdulillah, bardzo mnie wspiera w każdym moim przedsięwzięciu, dopóki daje mi to radość i samozadowolenie. Samo miejsce daje mi dużo możliwości do tworzenia. Mieszkam na obrzeżach Warszawy, zieleni jest tu zdecydowanie więcej niż w centrum, a to sprzyja spacerom i poszukiwaniu inspiracji. Na ten moment jedynie brak czasu na sztukę daje mi się we znaki, dzień jest zdecydowanie za krótki na wszystkie moje plany.
Jakie uczucia wyzwala w Tobie samo tworzenie i patrzenie na gotowy już projekt? Czy jest jakiś inny rodzaj sztuki, o której nadal marzysz, by się jej podjąć?
Samo tworzenie jest dla mnie ogromnie odprężające, ale czasami też strasznie wymagające - nie potrafię zostawić jednego projektu, żeby zacząć drugi, mam taką wewnętrzną blokadę. Skutkuje to zazwyczaj porzuceniem całego procesu na kilka dni/ tygodni, do czasu powrotu weny. Zawsze przy tworzeniu włączam jakiś film, który znam na pamięć (np. Władca Pierścieni), podcast, czy wykład o islamie, cokolwiek, co pomoże mi się oderwać myślami od tego co robię, od moich planów i zajęć w ciągu dnia i pozwoli ręce robić to, co zna najlepiej. Patrząc na gotowy projekt jestem bardzo sceptyczna - sprawdzam, czy to wszystko ma sens, co mogę poprawić, jak sprawić, żeby było to jeszcze lepsze. Niestety jestem swoim najgorszym krytykiem, potrzebuję opinii drugiej osoby (zazwyczaj mojego męża), aby potwierdzić, że już nie ma co poprawiać i efekt końcowy jest w swojej najlepszej wersji.
Jestem bardzo ciekawa szydełkowania, czy robienia na drutach. Pamiętam jak w szkolnych latach mieliśmy wykonać na drutach szalik. Wtedy pomagała mi przy tym babcia, ale przez to, że mi to całkowicie nie szło, to dosyć mocno się zraziłam i zamknęłam temat. Teraz patrząc na innych rękodzielników, jak sobie dziergają, sama chciałabym podjąć się tego ponownie. Ale to może w dalszej przyszłości Inszallah.
Sztuka wypalania w drewnie też jest na mojej liście do nauki Inszallah.
Opowiedz proszę czy Twoja twórczość i wiara są ze sobą połączone, jeśli tak to jak wyznanie przejawia się w twórczości? Czy myślisz że bez obecności wiary w Twoim życiu Twoja sztuka byłaby taka sama lub zupełnie inna?
Może nie w dosyć bezpośredni sposób, ale są połączone. Przed islamem bardzo często w moich pracach przewijał się motyw twarzy, ludzkiego ciała, sylwetki, mody. Często zaczynałam coś malować na tzw automacie i po chwili łapałam się, że znowu ćwiczę jak narysować oczy czy rękę. Po wypowiedzeniu szahady, ta wena i chęć na malowanie ludzi zniknęła. Bardziej zaczęłam zwracać uwagę na rośliny, niebo, rzadziej na zwierzęta.
Islam wskazał mi drogę, bez wiary byłam zagubiona, nie wiedziałam czego chcę, co tak naprawdę lubię robić, jakie są moje mocne strony. Wiara uporządkowała moje myśli i choć na ten moment nie przejawia się w mojej sztuce w bardzo widoczny sposób, to mam nadzieję, że w przyszłości Inszallah będzie jej więcej.
Gdzie ja i czytelnicy możemy mieć wgląd do Twoich dzieł?
Moje projekty, można oglądać na instagramie i facebooku pod nazwą DziniobryArt. Wstawiam tam głównie zdjęcia bransoletek, kolczyków czy wisiorków. Nie przełamałam swojej nieśmiałości (i chęci ukrycia tożsamości na tyle na ile się da w internecie), by pokazywać tam moje tasbih - je można kupić od razu przez allegro albo napisać na którejś ze stron z zapytaniem o nie.
Czy masz jakieś marzenia zwiazane z swoją twórczością lub z sztuką w ogóle?
Marzy mi się posiadanie własnej pracowni, najlepiej poza domem, w ogrodzie. Takiego miejsca, abym w ciągu dnia mogła przyjść, wyjąć potrzebne mi rzeczy i zatracić się tak jak robiłam to kiedyś, w swoim świecie i projekcie.
Czy jest coś jeszcze co chciałabyś dodać od siebie?
Moją poradą jest jedno zdanie: Look up - spójrz do góry.
Kiedyś obejrzałam film, w którym to zdanie zostało użyte. Bardzo na mnie zadziałało, zwłaszcza, że w obecnych czasach jesteśmy bardzo skupieni na tym, co jest do pokonania na naszej drodze lub - co gorsza - w naszych telefonach. Warto zwolnić i rozejrzeć się dookoła, a inspiracje znajdziemy na każdym kroku.
Chciałabym jeszcze dodać słowa otuchy dla tych szczególnie niecierpliwych (sama też taka jestem). Nie poddawajcie się po jednej porażce. Nauczyłam się, że aby stworzyć jedną bransoletkę, czasami potrzeba pięciu prób, zanim efekt końcowy będzie taki, jak plan w mojej głowie. Inspiracja się pojawi, kawa się nie rozleje na wszystkie szkice, a za oknem znowu pojawi się słońce.
Pięknie dziękuję za wywiad i powodzenia w dalszej twórczości!