Wraz z trudem przychodzi ułatwienie | Historie muzułmanek #70

Zauważyłam u siebie pewną rzecz: cały czas oczekiwałam i oczekuję na testy od Allah Miłosiernego... Przygotowuję się na to, co może mnie spotkać i martwię się, czy zniosę godnie dany test... Tak było wiele lat, do momentu, kiedy uświadomiłam sobie, że te testy od Allah Miłosiernego przychodzą każdego dnia... Są nimi zmaganie się z tym życiem w dunya, troski dnia codziennego, moje zachowanie, rodzina, otoczenie... Dla mnie nawet oczekiwanie na sprawdzian od Allah Miłosiernego jest testem. To Jego (sprawdzianu) obawiałam się najbardziej. Kiedy zaś przyszło mi stanąć z nim twarzą w twarz, wydawałoby się, że z najcieższym z testów, bo śmiercią bliskiej osoby, wtedy okazało się, że Allah Miłosierny tak mnie umocnił i zaopiekował się moimi uczuciami, że wszystko aż tak bardzo nie bolało. Test śmierci kogoś bliskiego jest dla mnie największym widocznym znakiem opieki Bożej. Allah Miłosierny posiada specjalny "balsam dla duszy" zarezerwowany dla tych, którzy żegnają swoich bliskich. Obserwowalam działania Allah Miłosiernego w całym tym czasie, jakim były choroba i śmierć.... To jest własnie ten czas, kiedy Allah Miłosierny przychodzi do wiernych, którzy pamiętają Go w chwilach łatwych, aby wspomóc ich wtedy, kiedy jest im ciężko... Gdyby nie pomoc Allah Miłosiernego, rozsypałabym się w momencie z bólu i rozpaczy, ale czułam jak Allah Miłosierny trzyma moje emocje w ryzach i jak wypełnia serce spokojem i cierpliwością... Allah Al Ładud (Kochający) wszystko poukładał, każda chwila z bliską osobą (moim tatusiem) była ważna, pozwolił mi służyć mu do końca, aż wydał ostatnie tchnienie... Zostawił mnie na tym świecie z nadzieją i możliwością modlenia się za mojego tatusia, co jest dla mnie najpiękniejszym prezentem od Stwórcy Najwyższego... Na końcu dodam, że o wiele trudniejsze są dla mnie testy dnia codziennego, bo człowiek ich na ogół nie zauważa w wirze codzienności. Właśnie ich obawiam się najbardziej. Oczekujemy wielkich testów, jak np śmierć bliskiej osoby, a okazuje się, że to te małe testy są najtrudniejsze dla wierzącego... A przynajmniej dla mnie.

Agnieszka